Najłatwiejsza suknia w świecie, tak, tak, tak... mamy taką jedną kupioną, a kiedy wylądowała w praniu, to płacz i krokodyle łzy. Sukienka ta po prostu różniła się od innych tym, że miała różowy tiulowy dół.
Wzięłam więc koszulkę, resztkę miękkiego tiulu z rolki i z hasłem "mama da drugą" - zabrałam się do roboty. Jeśli w waszym otoczeniu kręci się dziecko w wieku lat dwóch, to wiecie, że czasu dużo nie ma.
Tiul złożyłam na wysokości 1/3 i przyczepiłam szpilkami robiąc zakładki - na oko, Ok 2-3 cm co 5cm. Po przyczepieniu pełnego obwodu dookoła okazało się, że limit czasu nie został wykorzystany i zrobiłam drugie okrążenie robiąc zakładki tum razem tam, gdzie wcześniej był pojedynczy materiał. Na koniec przyszylam na maszynie ściegiem prostym dwukrotnie, żeby dobrze złapało.
I gotowe. I można miejski ogródek uprawiać i na piknik skoczyć - szykowna praktyczna kreacja ;)
Etykiety: DIY, recykling, szycie, tutorial