Te alejki żwirkiem wysypane i innymi kamykami, jakie to fascynujące... ;) W zależności od wieku i zainteresowań, kamyki się zbiera, kopie, przesypuje... Często ku utrapieniu rodziców, no bo przecież nie wolno takiej alejki dewastowac.
Niezależnie czy to kamyk z zakazanej alejki, czy znaleziony na łące możemy go wykorzystać do zabawy.
Wystarczą markery, choć miałam przy sobie tylko czarny i czerwony. Najpierw najprostsze rozwiązanie, czyli biedronka.
Póżniej już na życzenie: jeż i gąsienica. Gdyby tak mieć jeszcze zielony albo i niebieski, byłaby żaba, motyl i cokolwiek wam się zamarzy. Takie małe może przykleić na kropelkę na duży kamieć i na nim napisać dedykację albo dokleić muszle i napisać coś w stylu "Jastarnia 2015" ;)) (i 10zł zaoszczędzone na pamiątkach ;))
Takie robaczki i zwierzaki świetnie nadają się do zabawy na dworze, można im budować domki, rzucać nas odpowiednie pola w czasie gry w klasy...
...Można też je zabrać do domu i przy użyciu smieciakow i jengi grać nimi w angry birds ;)
Etykiety: czterolatki, DIY, pięciolatek, pomysł na zabawę, przedszkolaki, w plenerze