Zabawa w eksperymenty (czyli nuda i chorowanie)

Przeziębienie to taki stan, że już nie da się iść do przedszkola, ale dom jeszcze można roznieść.
Oczywiście można dziecko zabawiać - planszówki, książki, lego i wszelkie inne sposoby. Ale co kiedy rodzic też chory albo musi zająć się czymś innym?









A teraz posłuchajcie, jak to brzmi - jesteś chory/chora, nie idziesz do przedszkola, możesz robić, co chcesz. Czad ;) oczywiście pytanie, co do tej pory wasze dziecko w wolnym czasie robiło i czy w ogóle taki wolny czas miało. Akurat dziś ten temat pojawił się w audycji Matka Polka Feministka.


U nas wyglądalo to tak:
- Mamo, mogę zamrozić coś tak, żeby było w bryłce lodu?
- Tak. Pomóc ci? ...i już zaczynam się wtrącać, że można zamrozić pół kubka wody, potem położyć coś na to, zalać wodą i znów zamrozić. Na co jednak moje 5,5 letnie dziecko patrzy na mnie krytycznie i mówi:
- Mamo, ale ja sama chce. Poza tym to eksperyment i nie możesz mówić, co będzie po kolei.
Moje dziecko więc mądrzejsze ode mnie ustawiło mi dzień ;) Aha i jeszcze jedno: "Mamo, tylko nie wchodź do łazienki." Postawiłam jednak warunek, że nie może zalać podłogi.


Najpierw zamroziła sobie korale, potem je łupała z lodu, a lód wrzucała sobie do picia. Musiałam jednak interweniować, bo siedzi w domu z chorym gardłem. No i biega z kuchni do łazienki, biega... mówi, że musi "zapisać" wyniki w zeszycie. Zapytałam więc, czy mogę wejść i zrobić zdjęcia, żeby była dokumentacja eksperymentu. Dzięki temu mogłam tam zajrzeć.



Dalsza część polegała na sprawdzaniu, czy:
"zimne rozpuści się w ciepłym, czy ciepłe zrobi sie zimne. Powiem ci, jak skończę, teraz jeszcze nie wiem."



Potem odebrałyśmy Młodszego z przedszkola i działali już razem... co prawda Młodszy liczył, że zasadzimy dziś arbuzy, ale dał się przekonać do eksperymentów. Teraz to już obszarowo było...


 Poprosili o pudełko. Chcieli sprawdzić, czy woda przeleci przez nie...

Kiedy już wszystko i wszyscy było całkiem mokre zarządziłam jednak aktywność nadzorowaną. Wydaje mi się, że przy przeziębieniu, to nie ma co przesadzać z moczeniem się... Więc zasadziliśmy te arbuzy... ale o tym następnym razem.

Etykiety: , , , , , ,