Naprawdę chciałam udokumentować proces twórczy, ale... jednak rozwój zdarzeń był tak dynamiczny, że musiałam cały czas działać. Poczuliśmy wiosnę i zachciało nam się ogródka! (mamy balkon, i to niezbyt pokaźny) Kupiliśmy sobie nasionka, ziemię, podkład z kokosa, torfowe doniczki... i do dzieła.
Nawsadzaliśmy chyba 50 małych doniczek. Takie małe rączki mają taki przerób!!! Ja poupychałam ziemię do doniczek, a w tym czasie raz dwa małe rączki porozdzierały torebki i ciap - ciap - ciap powtykały nasionka. Te torfowe doniczki mają ten plus, że potem można je od razu wsadzić do dużej doniczki czy skrzynki i obsypać ziemią. Bez konieczności przesadzania roślin - co zdecydowanie ułatwia sprawę i zwiększa szansę na dalszy rozwój rośliny. Rośliny oznakowaliśmy patyczkami takimi jak po lodach (do kupienia w papiernikach, w paczkach po 100 sztuk za kilka złotych).